Jest strasznie głośno, cały czas coś trąbi, warczy i szumi. Ruch jest niesamowity i nawet poruszanie się jako pasażer na skuterowej taxi zapewniło mi skok adrenaliny. Wietnamczycy chyba wychodzą z założenia, że przecież taki mały skuter zmieści się wszędzie, a ulica jednokierunkowa jest taką tylko umownie i zamiast nadrabiać kawalek drogi i zawracać, można podjechać kawałek pod prąd dwupasmówki. Czyż to nie jest oczywiste? ;)
Parę obrazków z miasta.
Spragniony? Nalej sobie.
Z pierwszej foty "Towarzysze" wszelkiej maści są z Ciebie absolutnie dumni ;)
OdpowiedzUsuńTo ja się będę w takim razie stanowczo i zuchwale dopominać o cokolwiek ze streetowej fotografii! Bo gdzie ten ruch, gwar, skutery... no gdzie? ;-)) Na całe szczęście to był dopiero dzień pierwszy... :P
SMAKUJ I CHŁOŃ TĄ CUDOWNĄ WOŃ PODRÓŻY!
buziaki,
MAYSHA