9 grudnia 2011

Gooood morning Vietnam.

Zaczęło się. Tak naprawdę dzisiaj, bo po wczorajszym opóźnionym locie i długiej drodze z lotniska nie miałam zbyt dużo siły na cokolwiek. Dzisja od rana zwiedzanie i chłonięcie Ha Noi. Chlonięcie jest dobrym słowm, bo to miasto ma swój dzwięk, zapach i smak.
Jest strasznie głośno, cały czas coś trąbi, warczy i szumi. Ruch jest niesamowity i nawet poruszanie się jako pasażer na skuterowej taxi zapewniło mi skok adrenaliny. Wietnamczycy chyba wychodzą z założenia, że przecież taki mały skuter zmieści się wszędzie, a ulica jednokierunkowa jest taką tylko umownie i zamiast nadrabiać kawalek drogi i zawracać, można podjechać kawałek pod prąd dwupasmówki. Czyż to nie jest oczywiste? ;)
Parę obrazków z miasta.

Spragniony? Nalej sobie.


1 komentarz:

  1. Z pierwszej foty "Towarzysze" wszelkiej maści są z Ciebie absolutnie dumni ;)
    To ja się będę w takim razie stanowczo i zuchwale dopominać o cokolwiek ze streetowej fotografii! Bo gdzie ten ruch, gwar, skutery... no gdzie? ;-)) Na całe szczęście to był dopiero dzień pierwszy... :P
    SMAKUJ I CHŁOŃ TĄ CUDOWNĄ WOŃ PODRÓŻY!
    buziaki,
    MAYSHA

    OdpowiedzUsuń