19 lutego 2012

do lasu na biegóweczki

Możliwe, że to był ostatni moment żeby pobiegać na nartach. Przynajmniej w okolicach Warszawy. Więc pomimo lekko niesprzyjającej aury - z uwagi na odwilż i niedzielne opady czegoś pomiędzy  śniegiem a deszczem, a na koniec dużym deszczem, ten weekend upłynął na nartach biegowych pod znakiem chodzenia, biegania, podbiegania oraz czasami zaliczania tyłkiem śniegu.

Szkoda, że słońce nie dopisało, ale najwyraźniej nie można mieć wszystkiego na raz.
A jak miało się śnieg, narty, najukochańszych Przyjaciół przy sobie, ich super psa – to czy można na coś narzekać? :D
Nieeee.









Bieganie było przefajne, tylko jak się tak człowiek zerwie i jest raczej bez kondycji, to skutki są dość… bolesne  ;)
Na dowód udanych podbiegów i przebiegów materiał foto.




Z Yukonikiem było dużo lżej i duuużo szybciej, co dało również większe zmęczenie. Ktoś spotkany na trasie stwierdził, że taka pomoc to doping ;) może? ale jaki piękny :)




Czasami myślałyśmy w którą stronę podążyć?

A czasami zdarzały się małe nieporozumienia :D

  Zmęczyłyśmy się obie :) 

 W niedziele było nas więcej. Tym bardziej szkoda, że deszcze nie mógł poczekać do poniedziałku.




było wesoło!

1 lutego 2012

Wietnam raz jeszcze

Trochę czasu już minęło od powrotu i w końcu udało mi się znaleźć czas na ponowne przejrzenie zdjęć. Jest kilka ciekawych, które chciałabym Wam pokazać.
Może warto też podsumować Wietnam, tak bardziej na spokojnie i na chłodno. Tylko czy potrafię? Na pewno było fajnie, było inaczej - bo pierwszy raz w pojedynkę, raz było zimno i mokro, raz było ciepło i słonecznie, było tłocznie i głośno, ale czasami spokojnie i cicho – czyli było różnorodnie, i taki właśnie jest dla mnie Wietnam.  
Czy pojechałabym jeszcze raz – tak. J Bo jeszcze chciałabym zobaczyć zatokę Ha Long i region północny. Więc przy ewentualnej kolejnej wizycie, będzie coś ciekawego do zobaczenia. No i jedzenie było naprawdę pyyyyszne, a takie łakomczuchy jak ja lubią takie miejsca.
Kiedy – nie wiem, raczej nie prędko, w końcu jeszcze tyle jest miejsc do odwiedzenia. Chociaż kto wie, może szybciej niż myślę … ;)
Poniżej trochę zdjęć z Sajgonu, który dał mi zupełnie inne wyobrażenie korków ulicznych J.




A to Pałac Ponownego Zjednoczenia, czyli była „kwater główna".




Kolejne zdjęcia są wybrane z całego wyjazdu i po prostu dla mnie są fajne.
Na początek coś z katewgorii - ile można zapakować na skuter lub rower?




 Mistrz recyklingu :)

Stacja benzynowa Shell